Mayday nad Warszawą z powodu pożaru okna? Lot Polish Airlines płonie… Polska w łzach
Dramatyczne chwile na warszawskim niebie
Warszawa, 9 lutego 2025 – To miał być rutynowy lot krajowy, ale kilka minut po starcie samolot Polskich Linii Lotniczych LOT znalazł się w sytuacji, która wstrząsnęła całą Polską. Boeing 737, wykonujący lot LO703 z Warszawy do Gdańska, nadał sygnał Mayday, informując o pożarze jednego z okien w kabinie pasażerskiej. W ciągu zaledwie kilku minut sytuacja eskalowała, zmuszając pilotów do podjęcia desperackiej decyzji o natychmiastowym powrocie na Lotnisko Chopina.
“Płonie okno!” – relacja przerażonych pasażerów
Na pokładzie znajdowało się 162 pasażerów oraz 6 członków załogi. Jak relacjonują świadkowie, tuż po osiągnięciu wysokości przelotowej z tyłu samolotu rozległ się dźwięk przypominający wybuch, a po chwili jeden z pasażerów zauważył dym wydobywający się z ramy okiennej w środkowej części kabiny.
– Najpierw myśleliśmy, że ktoś używa e-papierosa, ale potem poczuliśmy smród palonego plastiku. Po chwili stewardessa podbiegła z gaśnicą i próbowała coś zrobić, ale dym narastał – relacjonuje pani Marta, jedna z pasażerek.
Sytuacja zaczęła przybierać dramatyczny obrót, gdy kilku pasażerów próbowało zmienić miejsca, a personel pokładowy prosił o zachowanie spokoju. W kokpicie piloci natychmiast zgłosili problem do kontroli lotów i podjęli decyzję o awaryjnym zawróceniu do Warszawy.
Mayday nad Warszawą – walka o każdą sekundę
Kapitan Jarosław Wojciechowski, pilot z 20-letnim doświadczeniem, wraz z pierwszym oficerem Markiem Zielińskim, podjęli błyskawiczne działania. Samolot znajdował się na wysokości około 10 000 stóp, gdy zgłoszono problem, a piloci musieli jak najszybciej obniżyć pułap, aby zmniejszyć ryzyko rozprzestrzeniania się ognia.
– Otrzymaliśmy sygnał Mayday i natychmiast skierowaliśmy jednostki straży pożarnej oraz pogotowie na pas lądowania – mówi Andrzej Malinowski, rzecznik Lotniska Chopina. – Sytuacja była poważna, ale piloci działali niezwykle profesjonalnie.
Samolot, zniżając się w stronę pasa startowego, był eskortowany przez dwa myśliwce F-16, które zostały poderwane na wszelki wypadek.
Lądowanie w dymie i strachu
O godzinie 10:47 samolot dotknął pasa startowego Lotniska Chopina. Maszyna zatrzymała się po 1200 metrach, a strażacy natychmiast podjęli działania. Z wnętrza wydobywał się dym, a stewardesy rozpoczęły ewakuację.
– Otworzyły się awaryjne wyjścia, a my skakaliśmy po nadmuchiwanych zjeżdżalniach. Niektórzy ludzie płakali, inni byli w szoku – opowiada pan Tomasz, który podróżował w klasie ekonomicznej.
Strażacy w ciągu kilku minut ugasili ogień, który, jak się okazało, wybuchł w wyniku zwarcia elektrycznego przy jednym z okien.
Co spowodowało pożar okna?
Eksperci lotnictwa od razu zaczęli analizować możliwe przyczyny incydentu. Według wstępnych ustaleń zwarcie mogło być wynikiem błędu technicznego lub wadliwej instalacji elektrycznej w obrębie ogrzewania szyb.
– W nowych modelach samolotów okna są wyposażone w systemy przeciwoblodzeniowe. Jeśli dojdzie do zwarcia, może to skutkować przegrzaniem elementów plastikowych i ich zapłonem – tłumaczy dr Michał Szymczak, ekspert ds. awiacji.
LOT zapowiedział natychmiastowe kontrole wszystkich samolotów tego modelu oraz ścisłą współpracę z producentem w celu wyjaśnienia przyczyny.
Polska w łzach – „To mogła być katastrofa”
Choć nikomu nic się nie stało, wielu pasażerów i ich bliscy przeżyło prawdziwy horror. Media społecznościowe zalały wpisy ludzi, którzy dziękowali załodze za profesjonalizm.
– To cud, że wszyscy przeżyli. Wyrazy uznania dla pilotów i personelu LOT! – napisał jeden z użytkowników na Twitterze.
Ministerstwo Infrastruktury zapowiedziało szczegółowe śledztwo, a premier Mateusz Kowalski wydał oświadczenie, w którym podkreślił konieczność wzmożonej kontroli bezpieczeństwa na polskich lotniskach.
Czy LOT odzyska zaufanie pasażerów?
Po incydencie wiele osób zastanawia się, czy Polskie Linie Lotnicze LOT podołają wyzwaniu i odbudują zaufanie pasażerów. To nie pierwsza sytuacja, w której przewoźnik zmaga się z problemami technicznymi, ale szybka reakcja załogi uratowała życie dziesiątek osób.
– Myślę, że LOT wyciągnie wnioski i wdroży dodatkowe procedury bezpieczeństwa. Mimo wszystko linia ta ma dobrą reputację i ten incydent nie powinien jej przekreślać – uważa Krzysztof Wojtas, analityk lotniczy.
Podsumowanie: lot, który mógł skończyć się tragedią
Dzięki zimnej krwi pilotów, błyskawicznej reakcji załogi i sprawnie przeprowadzonej akcji ratunkowej udało się uniknąć katastrofy. Polska z napięciem śledziła dramatyczne wydarzenia na warszawskim niebie, a pasażerowie LO703 na zawsze zapamiętają dzień, w którym płonące okno mogło zmienić ich życie.
Czy to sygnał ostrzegawczy dla branży lotniczej? Czy linie lotnicze i producenci samolotów powinni lepiej kontrolować swoje maszyny? Jedno jest pewne – ten incydent na długo pozostanie w pamięci pasażerów i całej Polski.