Były prezydent Lech Wałęsa ostrzegł przed potencjalnymi skutkami nadchodzących wyborów prezydenckich w Polsce, sugerując, że kraj może znaleźć się na krawędzi społecznego wybuchu. W jego ocenie, narastające napięcia polityczne, rosnąca polaryzacja społeczeństwa oraz brak dialogu między obozami politycznymi mogą doprowadzić do niebezpiecznej eskalacji konfliktu.
Wałęsa zwrócił uwagę, że zaufanie obywateli do instytucji państwowych systematycznie maleje, a atmosfera niepewności i frustracji rośnie. Jego zdaniem, jeśli nowo wybrany prezydent nie podejmie działań na rzecz pojednania narodowego i odbudowy społecznego zaufania, Polska może stanąć w obliczu poważnych protestów, a nawet kryzysu ustrojowego.
Były lider Solidarności podkreślił, że kraj potrzebuje teraz odpowiedzialnych liderów gotowych do kompromisów i dialogu ponad podziałami. Ostrzegł również przed manipulacją opinią publiczną oraz populizmem, który – jego zdaniem – może jedynie pogłębić istniejące podziały.
Słowa Wałęsy, choć kontrowersyjne, skłaniają do refleksji nad kondycją polskiej demokracji i koniecznością poszukiwania wspólnej drogi wyjścia z politycznego impasu. Czy Polska znajdzie sposób na uniknięcie społecznego wybuchu? Czas po
każe.