—
Koszmar Jeleny Ostapenko! Rywalka Igi Świątek poniosła upokarzającą porażkę
Kiedy Jelena Ostapenko wychodzi na kort, kibice zazwyczaj spodziewają się fajerwerków. Łotyszka, znana ze swojego nieokiełznanego stylu gry, mocnych uderzeń i nieprzewidywalnych reakcji, potrafi w jednym meczu zachwycić, a w kolejnym – kompletnie się pogubić. Tym razem jednak wydarzyło się coś, co wielu obserwatorów nazwało prawdziwym koszmarem. Ostapenko, uznawana za jedną z groźniejszych rywalek Igi Świątek, przegrała w sposób, który nie tylko zaskoczył ekspertów, ale wręcz wywołał falę komentarzy w całym tenisowym świecie.
Fatalny początek turnieju
Turniej, który miał być dla Ostapenko okazją do odbudowy formy, zamienił się w jej największe upokorzenie w ostatnich latach. Rozstawiona z numerem czwartym zawodniczka trafiła w pierwszej rundzie na tenisistkę z kwalifikacji – mało znaną Francuzkę, Camille Bernard. Dla większości kibiców nazwisko Bernard brzmiało anonimowo, a bukmacherzy dawali jej zaledwie kilka procent szans na zwycięstwo.
Od pierwszych piłek było jednak jasne, że Ostapenko nie czuje się komfortowo na korcie. Popełniała proste błędy, posyłała piłki w aut, a jej serwis – zazwyczaj solidny – kompletnie zawodził. Widzowie przecierali oczy ze zdumienia, kiedy Łotyszka w ciągu kilku minut przegrywała już 0:4.
Upokarzający wynik
Pierwszy set zakończył się wynikiem 6:0 dla Bernard. Publiczność nie mogła uwierzyć – czy to naprawdę ta sama Ostapenko, która kilka tygodni wcześniej potrafiła urwać seta Idze Świątek i zaskoczyć czołowe rywalki? Drugi set nie przyniósł poprawy. Zawodniczka z Łotwy wydawała się kompletnie sfrustrowana. Po każdym nieudanym zagraniu rzucała wymowne spojrzenia w stronę swojego trenera, czasem uderzała rakietą o kort, a raz nawet wdawała się w krótką wymianę zdań z sędzią liniowym.
Francuzka Bernard zachowywała zimną krew. Grała prosto, konsekwentnie, korzystając z błędów rywalki. Kiedy na tablicy pojawił się wynik 6:0, 6:1, cała hala wybuchła – jedni wiwatowali dla sensacyjnej zwyciężczyni, inni nie dowierzali, że Ostapenko mogła przegrać w tak druzgocący sposób.
Reakcje kibiców
Internet natychmiast zalała fala komentarzy. „To nie była Ostapenko, to był jej cień” – pisał jeden z fanów. „Nigdy nie widziałem zawodniczki z Top 10 tak bezradnej wobec debiutantki” – dodawał inny. Wielu kibiców Igi Świątek nie kryło satysfakcji: „Może teraz wreszcie skończy się gadanie o tym, że Ostapenko to najgroźniejsza rywalka Igi. Świątek pokazała klasę, a Jelena się skompromitowała”.
Na Twitterze popularność zyskało nawet hasztagi #OstapenkoMeltdown i #BernardMiracle, a nagrania z najgorszymi błędami Łotyszki stały się viralami.
Co poszło nie tak?
Eksperci zaczęli zastanawiać się, dlaczego Ostapenko zagrała tak fatalnie. Była mistrzyni Roland Garros uchodzi za zawodniczkę wybuchową – jej tenis często balansuje na granicy ryzyka. Kiedy wchodzi w rytm, jest nie do zatrzymania. Ale kiedy coś się psuje, jej gra potrafi kompletnie się rozpaść.
Były trener reprezentacji Łotwy, komentując spotkanie dla jednej z telewizji sportowych, stwierdził:
– To klasyczny przykład „dnia bez formy”. Problem w tym, że w przypadku Ostapenko te dni zdarzają się zbyt często. Ma ogromny talent, ale nie potrafi go okiełznać. Dziś zabrakło jej cierpliwości, a presja zrobiła resztę.
Upokorzenie wobec rywalek
Porażka Ostapenko ma również symboliczne znaczenie w kontekście jej rywalizacji z Igą Świątek. Polka nigdy nie kryła, że mecze z Łotyszką należą do najtrudniejszych. Ostapenko była jedną z niewielu zawodniczek, które potrafiły pokonać Świątek w czasach, gdy Polka dominowała światowy tenis.
Teraz jednak wielu ekspertów zaczyna twierdzić, że rola „koszmaru Świątek” to już przeszłość. „Iga rośnie w siłę, a Ostapenko tonie we własnych emocjach” – napisał włoski dziennik „La Gazzetta dello Sport”.
Sama zainteresowana nie kryła frustracji
Na konferencji prasowej po meczu Ostapenko wyglądała na wyraźnie rozdrażnioną. Odpowiadała krótko, czasem z przekąsem. – To był zły dzień. Nie mam nic więcej do powiedzenia – rzuciła dziennikarzom. Gdy jeden z nich zapytał, czy zamierza zmienić coś w przygotowaniach, odparła: – Gram jak gram. Jeśli wam się to nie podoba, to wasz problem.
Jej słowa wywołały kolejną falę krytyki. „Zamiast przyznać się do błędów, atakuje dziennikarzy. To nie wróży dobrze na przyszłość” – komentowano.
Kontrast ze Świątek
W tym samym czasie Iga Świątek, przygotowująca się do swojego występu w turnieju, mówiła o koncentracji, pracy nad każdym detalem i szacunku do rywalek. Kontrast między dwiema tenisistkami był uderzający. Świątek – skupiona, konsekwentna, z planem. Ostapenko – chaotyczna, sfrustrowana i podatna na emocje.
Niektórzy komentatorzy stwierdzili wręcz, że ten mecz symbolicznie pokazuje różnicę między tenisową elitą a zawodniczkami, które nigdy nie potrafią ustabilizować formy.
Co dalej z Ostapenko?
Pytanie, które dziś zadaje sobie tenisowy świat, brzmi: co dalej z Jeleną Ostapenko? Czy ta porażka będzie dla niej sygnałem do refleksji, czy raczej początkiem dalszych problemów?
– To zawodniczka, która ma potencjał na wygrywanie największych turniejów, ale jeśli nie opanuje emocji, zawsze będzie balansować na granicy śmieszności – powiedział jeden z komentatorów Eurosportu.
Z kolei były tenisista i obecny ekspert ESPN, Mats Wilander, skomentował: – Tego typu porażki zostają w głowie na długo. A jeśli Jelena nie potrafi ich szybko wyrzucić z pamięci, to jej kariera może stanąć w miejscu.
Podsumowanie
Koszmar Jeleny Ostapenko stał się faktem – upokarzająca porażka z anonimową zawodniczką odbiła się szerokim echem w świecie tenisa. Fani zastanawiają się, czy Łotyszka zdoła się podnieść, czy też jej gwiazda zacznie gasnąć.
Dla Igi Świątek i jej sympatyków to jednak kolejny dowód na to, że Polka jest o kilka poziomów wyżej niż jej dawna pogromczyni. Ostapenko, która kiedyś potrafiła zaskoczyć najlepsze, dziś sama staje się obiektem zaskoczenia – tyle że w negatywnym sensie.
Jedno jest pewne: w świecie sportu reputację buduje się latami, a można ją stracić w jeden wieczór. Jelena Ostapenko boleśnie się o tym przekonała.
—
✅