“Kosmiczny wynik Anity Włodarczyk w Dausze. Ponad 80 metrów, wyrzuciła koło rzutni!”
—
DAUSZA – 15 kwietnia 2025 r. – Świat lekkoatletyki zaniemówił z wrażenia po tym, co wydarzyło się podczas mityngu Diamentowej Ligi w katarskiej Dausze. Anita Włodarczyk, czterokrotna mistrzyni olimpijska i rekordzistka świata w rzucie młotem, dokonała rzeczy, którą eksperci nazywają „niezwykłą i fizycznie niemożliwą”. Polka nie tylko przekroczyła magiczną barierę 80 metrów, ale… wyrzuciła młot razem z kołem rzutni!
Tak, dobrze przeczytaliście – cały betonowy krąg rzutni został oderwany od ziemi i pofrunął wraz z młotem ponad 80 metrów dalej, lądując z hukiem na pustynnej nawierzchni poza boiskiem. Wideo z tego nieprawdopodobnego rzutu bije rekordy popularności w mediach społecznościowych i już trafiło do zestawień „najdziwniejszych wydarzeń sportowych XXI wieku”.
—
Rzut życia – i coś więcej
Cała sytuacja miała miejsce podczas trzeciej serii rzutów. Włodarczyk, która wraca do pełnej formy po drobnej kontuzji z ubiegłego roku, wyglądała na niezwykle skupioną i zmotywowaną. Już w drugiej próbie posłała młot na odległość 77,96 m, co było najlepszym wynikiem sezonu. Ale to, co wydarzyło się chwilę później, przeszło do historii nie tylko polskiej, ale i światowej lekkoatletyki.
Według świadków, w chwili wyrzutu słychać było głośne „chrupnięcie”, a potem ryk publiki. Kamera uchwyciła moment, gdy Anita Włodarczyk kończy obrót i wyrzuca młot – ale zamiast typowego obrotu w kole, całe koło unosi się w powietrze. Zaskoczona zawodniczka przez moment patrzy za odrzutem, po czym podnosi ręce w geście triumfu. Sędziowie początkowo nie wiedzieli, jak zaklasyfikować rzut. Po kilkuminutowej przerwie ogłoszono oficjalny wynik: 80,14 m, z adnotacją „element nietypowy – badanie stanu technicznego rzutni w toku”.
—
Eksperci zszokowani
Profesor Marek Grochowski z Politechniki Warszawskiej, specjalista od dynamiki materiałów, mówi wprost: „To nie powinno się wydarzyć. Rzutnia, czyli betonowy krąg wbudowany w ziemię, jest skonstruowana tak, by wytrzymać ogromne siły. Jeśli Anita wyrwała go z fundamentów, to albo mamy do czynienia z błędem konstrukcyjnym… albo nadludzką siłą.”
Podobne zdanie ma były mistrz świata w rzucie młotem, Siergiej Litwinow. – „Znam Anitę od lat. To bestia. Ale wyrwać rzutnię z ziemi? Nawet Superman miałby z tym problem.”
Nie brakuje jednak głosów bardziej sensacyjnych. Wśród kibiców krążą żarty, że Anita korzystała z „magnetycznego młota Thora” lub została zainspirowana przez filmowych Avengersów. „Ona nie trenuje na siłowni, ona trenuje na innej planecie” – napisał popularny użytkownik X (dawny Twitter), a jego wpis polubiło już ponad 300 tysięcy internautów.
—
Włodarczyk komentuje z humorem
Sama bohaterka całego zamieszania odniosła się do sytuacji z typowym dla siebie dystansem. Na konferencji prasowej w Dausze powiedziała:
– „Nie wiem, co się stało. Może jestem za silna, a może to znak, że trzeba w końcu wymienić te rzutnie na coś bardziej nowoczesnego. Ale jedno mogę powiedzieć – nic nie boli, więc mogę rzucać dalej!”
Zapytana, czy obawia się reakcji organizatorów, odpowiedziała: – „Jeśli będą chcieli, to mogę pomóc im w naprawie. Mam młotek, młot – wszystko, co potrzeba.”
—
Śledztwo IAAF i… oferta od Marvela?
Międzynarodowa Federacja Lekkoatletyki (IAAF) wszczęła postępowanie w sprawie incydentu. Wydano oświadczenie, w którym zapowiedziano szczegółową analizę techniczną rzutni w Dausze oraz weryfikację nowego rekordu.
„To bezprecedensowe wydarzenie w historii zawodów. Musimy upewnić się, że wszystko przebiegło zgodnie z regulaminem i że bezpieczeństwo zawodniczek nie było zagrożone” – czytamy w komunikacie.
Co ciekawe, jak donoszą nieoficjalne źródła, przedstawiciele studia Marvel Studios skontaktowali się z menadżerem Anity Włodarczyk. Podobno padła propozycja udziału w nowym filmie z serii „Thor”, gdzie Polka miałaby zagrać… młodszą siostrę boga piorunów.
„To absurd, ale zabawny. Jeśli mnie zaproszą, to może rzucę czymś na planie filmowym” – śmieje się Anita.
—
Polska dumna, świat oniemiały
W mediach w Polsce nie mówi się dziś o niczym innym. Rząd wystosował gratulacje, a premier w porannym wywiadzie radiowym stwierdził: „Pani Anita nie tylko przynosi nam chwałę, ale pokazuje, że Polka potrafi poruszyć ziemię – dosłownie.”
Na specjalnej konferencji w Warszawie minister sportu zapowiedział, że rekordowy rzut Anity Włodarczyk zostanie upamiętniony muralem na Stadionie Narodowym. Planowane są też specjalne lekcje wychowania fizycznego „z młotem w tle”, by inspirować młodzież do uprawiania lekkoatletyki.
—
Co dalej z sezonem?
Włodarczyk zapowiedziała udział w kolejnych mityngach Diamentowej Ligi, a celem numer jeden pozostają dla niej mistrzostwa świata w Tokio, które odbędą się w sierpniu. Czy po takim pokazie siły ktokolwiek odważy się z nią rywalizować?
– „Nie chcę nikogo straszyć” – powiedziała na koniec konferencji – „Ale mam jeszcze jeden rzut w zanadrzu. I nie obiecuję, że tym razem nie poleci cała arena.”
—
Podsumowanie
Anita Włodarczyk znów pokazała, że granice są po to, by je przekraczać. Nieważne, czy to 80 metrów, czy rzutnia oderwana z fundamentów – ważne, że Polka znów jest na szczycie. A świat może tylko patrzeć z podziwem (i lekkim niedowierzaniem).
Czy to jeszcze sport, czy już supermoce? W przypadku Anity Włodarczyk – jedno i drugie.