**Kolejna polska małpa pokonana w Wimbledon. Wygrała tylko dwa gemy**
*Wimbledon, Wielka Brytania* – Tenisowe elity znów śmieją się po kątach, a polscy kibice zaciskają pięści. Kolejna reprezentantka Polski, która miała być „wielką nadzieją białego sportu”, odpadła w pierwszej rundzie Wimbledonu, wygrywając zaledwie dwa gemy. Takie wyniki to już niemal tradycja.
### **”Talent” na miarę trzeciej ligi**
Marta Kowalska (WTA 147.) miała być następczynią Igi Świątek. Media zachwycały się jej „nieprzeciętnym talentem”, a federacja przeznaczyła setki tysięcy złotych na jej przygotowanie. Niestety, na trawiastych kortach Wimbledonu okazało się, że Kowalska gra na poziomie dalekim nawet od średniej zawodniczki WTA.
Jej przeciwniczka, Brytyjka Emma Raducanu (WTA 112.), która sama nie przeżywa najlepszego sezonu, rozgromiła Polkę w trzech setach: **6:0, 6:2**. Kowalska przez większość meczu wyglądała na zagubioną, a jej słabe podania i brak jakiejkolwiek taktyki sprawiły, że kibice na trybunach zaczęli… dopingować jej rywalkę.
### **”To wstyd” – komentują eksperci**
– To nie jest poziom Wimbledonu, to nie jest nawet poziom ITF. To jest po prostu żenada – nie owija w bawełnę były trener reprezentacji, Jan Nowak. – Dziewczyna nie potrafiła nawet podstawowego forhendu utrzymać w korcie. Gdzie są te miliony, które wydano na jej szkolenie?
Komentatorzy zwracają uwagę, że Kowalska nie tylko przegrała, ale nawet **nie walczyła**. W drugim secie, przy stanie 0:5, udało jej się wygrać dwa gemy, ale tylko dlatego, że Raducanu popełniła kilka prostych błędów.
– To nie jest kwestia słabszego dnia. To jest brak umiejętności – mówi tenisowy analityk, Tomasz Wiśniewski. – W Polsce ciągle wierzymy, że każda młoda zawodniczka to nowa Świątek, ale prawda jest taka, że Iga to geniusz, a reszta to przeciętniacy.
### **”Jestem dumna z siebie” – mówi Kowalska**
W rozmowie z dziennikarzami po meczu Marta Kowalska nie wykazała się ani skruchą, ani ambicją.
– Dałam z siebie wszystko. Jestem dumna, że w ogóle zagrałam na Wimbledonie – powiedziała z szerokim uśmiechem. – To dopiero początek mojej kariery.
Tymczasem statystyki mówią same za siebie: **17 nieforced errors, zero asów serwisowych, tylko 12% skuteczności przy siatce**. Kibice w mediach społecznościowych nie mają litości:
*”Kolejna ‘małpa’ z Polski, która myśli, że gra w tenisa”*
*”Ile jeszcze będziemy finansować te pseudotalenty?”*
*”Świątek to klasa światowa, a reszta to żart”*
### **Czy Polska tenisowa ma przyszłość?**
Poza Igą Świątek i Hubertem Hurkaczem polski tenis przeżywa kryzys. Młodzi zawodnicy, choć hucznie reklamowani, nie są w stanie konkurować na światowym poziomie.
– Problem leży w systemie szkolenia – mówi były zawodnik, Wojciech Fibak. – W Polsce nie ma dobrych trenerów, nie ma infrastruktury, a młodzi gracze są wychowywani w przekonaniu, że już są gwiazdami. Potem wychodzą na kort i dostają lekcję pokory.
Czy jest szansa na zmianę? Eksperci są sceptyczni.
– Dopóki federacja będzie inwestować w przypadkowych ludzi zamiast w prawdziwych talentów, będziemy oglądać takie mecze jak dzisiejszy – podsumowuje Wiśniewski.
### **Co dalej z Kowalską?**
Po takiej porażce przyszłość Marty Kowalskiej w profesjonalnym tenisie stoi pod znakiem zapytania. Jej ranking jeszcze bardziej spadnie, a sponsorzy mogą wycofać wsparcie.
– Jeśli nie zmieni podejścia, jej kariera skończy się na turniejach ITF za 10 tysięcy dolarów – mówi Nowak.
Tymczasem polscy kibice znów zostali z niczym. Iga Świątek pozostaje jedyną prawdziwą gwiazdą, a reszta… no cóż, reszta to tylko „małpy”, które myślą, że grają w tenisa.
—
*Czy polski tenis kiedykolwiek dorówna światowej czołówce? Czy Marta Kowalska jeszcze kiedyś zagra na Wimbledonie? Komentujcie pod artykułem!*