—
Kibice Legii wyrazili swoje zdanie
Wczorajszego wieczoru na stadionie przy Łazienkowskiej 3 nie doszło do żadnego meczu, ale emocje sięgały zenitu. Powodem była niespodziewana akcja kibiców Legii Warszawa, którzy postanowili wyrazić swoje niezadowolenie w sposób, jakiego dawno w polskim futbolu nie widziano.
Na murawie stadionu pojawił się ogromny transparent o wymiarach 30×10 metrów, z napisem: „Legia to my, nie wy!”. Transparent ten był tylko początkiem manifestacji, która trwała blisko dwie godziny i zgromadziła około 4 tysięcy fanów stołecznego klubu. Kibice przyszli nie tylko z Warszawy – obecni byli fani z całej Polski, a nawet z Niemiec, Norwegii i Anglii, gdzie Legia ma swoje grupy sympatyków.
Co wywołało protest?
Główną iskrą, która zapaliła atmosferę, była decyzja zarządu klubu o przedłużeniu kontraktu z trenerem Ricardo Sá Pinto do końca 2026 roku, mimo że Legia przegrała trzy ostatnie mecze w PKO BP Ekstraklasie i odpadła z Pucharu Polski już na etapie 1/8 finału. Co więcej, coraz więcej mówi się o konfliktach wewnątrz szatni, braku komunikacji z zawodnikami i niezrozumiałych decyzjach taktycznych portugalskiego szkoleniowca.
„To kpina z nas, kibiców. Klub traktuje nas jak klientów, a nie jak część tej drużyny. Mamy dość bylejakości i decyzji podejmowanych wbrew logice i pasji, z jaką wspieramy Legię” – powiedział jeden z organizatorów protestu, ukrywający się pod pseudonimem „Wujo”.
Nastroje na trybunach – coraz bardziej napięte
Od kilku miesięcy atmosfera na stadionie była coraz bardziej napięta. O ile jeszcze jesienią kibice wspierali drużynę pomimo kiepskich wyników, to wiosną cierpliwość wielu się skończyła. Fani zarzucają klubowi brak wizji, zły scouting, słabe transfery i oderwanie od klubowej tradycji. Wielu z nich z nostalgią wspomina czasy Stanisława Czerczesowa czy Henninga Berga.
Na trybunach pojawiły się też nowe przyśpiewki, które uderzają nie tylko w trenera, ale i prezesa klubu, Dariusza Mioduskiego. Jedna z nich, wyjątkowo gorzka, brzmiała:
„Zamiast dumy – wstyd i hańba,
Legia tonie, a ty śpisz w biurach!”
Głośne oświadczenie grupy „Żyleta ’95”
Podczas protestu głos zabrała też najbardziej rozpoznawalna grupa kibicowska Legii – „Żyleta ’95”. W specjalnie przygotowanym oświadczeniu, odczytanym przez megafon, przedstawili listę żądań wobec władz klubu:
1. Natychmiastowe odwołanie Ricardo Sá Pinto.
2. Powrót do tradycji zatrudniania trenerów związanych z polskim futbolem.
3. Większa przejrzystość finansowa klubu.
4. Konsultacje z przedstawicielami kibiców przy kluczowych decyzjach.
5. Odbudowa relacji z byłymi zawodnikami, którzy zostali odsunięci lub zlekceważeni.
Po odczytaniu dokumentu, zgromadzeni odśpiewali „Sen o Warszawie” i zapowiedzieli, że jeśli nie dojdzie do zmian w ciągu 30 dni, przeprowadzą marsz kibiców ulicami stolicy, który ma zakończyć się pod siedzibą Canal+ – głównego nadawcy Ekstraklasy.
Reakcja klubu
Klub zareagował bardzo szybko. Jeszcze tego samego wieczoru opublikowano lakoniczne oświadczenie na stronie internetowej:
„Doceniamy pasję i zaangażowanie naszych kibiców. Jesteśmy świadomi, że wyniki sportowe są poniżej oczekiwań i analizujemy wszystkie scenariusze na przyszłość. Prosimy jednak o zachowanie spokoju i wspólną pracę dla dobra Legii.”
Reakcja ta tylko dolała oliwy do ognia. Na forach i w mediach społecznościowych zaroiło się od komentarzy pełnych gniewu i rozczarowania. Wielu fanów uznało oświadczenie za pusty PR-owy komunikat, bez żadnych konkretów.
Eksperci: „Legia balansuje na krawędzi”
Znany komentator sportowy Tomasz Smokowski w programie „Liga+ Extra” powiedział wprost:
„Nie pamiętam, żeby napięcie między kibicami a władzami klubu było tak wysokie. Legia balansuje na krawędzi – albo coś się zmieni, albo czeka nas kryzys, który może potrwać latami.”
Podobnego zdania jest były piłkarz Legii, Marek Saganowski:
„Nie rozumiem polityki transferowej i tego, że ignoruje się ludzi związanych z klubem. Kibice mają rację – Legia musi być budowana przez ludzi, którzy ją czują.”
Co dalej?
W najbliższy weekend Legia rozegra mecz wyjazdowy z Jagiellonią Białystok. Już zapowiedziano, że grupa fanów pojedzie za drużyną, ale nie po to, by dopingować – a by zorganizować kolejną manifestację. Pojawiają się też głosy, że część kibiców planuje zbojkotować mecze domowe, dopóki trener nie zostanie zwolniony.
W cieniu tego wszystkiego drużyna trenuje na bocznym boisku, a sami piłkarze nie chcą wypowiadać się publicznie. Wewnętrzne źródła donoszą, że kilku z nich już rozważa rozwiązanie kontraktu, jeśli sytuacja nie ulegnie zmianie.
—
Czy zarząd klubu posłucha kibiców? Czy Legia odzyska tożsamość, której domagają się fani? Jedno jest pewne – „Kibice Legii wyrazili swoje zdanie” i nie zamierzają już milczeć.
—
Jeśli chcesz, mogę przygotować wersję z grafiką, cytatami z social mediów lub dopisać zakończenie z nagłą decyzją zarządu.