Jarosław Kaczyński pojawił się przed prokuraturą, by wesprzeć Mariusza Błaszczaka, który został wezwany na przesłuchanie. Jego obecność miała symboliczne znaczenie – lider Prawa i Sprawiedliwości chciał pokazać solidarność z byłym ministrem obrony narodowej oraz podkreślić, że sprawa ma charakter polityczny.
Gdy Kaczyński wysiadł z samochodu i podszedł do zgromadzonych, tłum zareagował entuzjastycznie. Rozległy się okrzyki: „Jesteśmy z tobą!” oraz „Mariusz, nie jesteś sam!”. Zwolennicy PiS, którzy przyszli pod prokuraturę, manifestowali swoje poparcie dla Błaszczaka, traktując go jako ofiarę działań obecnej władzy. Niektórzy mieli transparenty z hasłami w obronie byłego ministra, a także flagi Polski i Prawa i Sprawiedliwości.
Kaczyński w swoim krótkim wystąpieniu podkreślił, że obecne działania prokuratury są elementem „represji politycznej” i próbą osłabienia opozycji. – Jesteśmy tutaj, by wesprzeć człowieka, który zawsze służył Polsce i działał dla dobra naszego kraju. Nie możemy pozwolić na to, by takie osoby były atakowane z powodów politycznych – mówił lider PiS.
Mariusz Błaszczak, który zmierzał na przesłuchanie, również podziękował zgromadzonym za wsparcie. Jego zwolennicy skandowali jego nazwisko i zapewniali o swojej lojalności. – To dla mnie niezwykle ważne, że jesteście tutaj dzisiaj. Prawda jest po naszej stronie – powiedział Błaszczak, zanim wszedł do budynku prokuratury.
Cała sytuacja przebiegała w podniosłej atmosferze, ale nie zabrakło również kontrowersji. Na miejscu pojawili się przeciwnicy PiS, którzy skandowali hasła krytyczne wobec Kaczyńskiego i jego polityki. Policja była obecna, by zapewnić porządek i uniknąć bezpośrednich starć między grupami.
To wydarzenie pokazało, jak bardzo polska scena polityczna jest spolaryzowana. Dla sympatyków Prawa i Sprawiedliwości wezwanie Błaszczaka do prokuratury to przejaw politycznej vendetty, dla przeciwników – konieczny krok w ramach rozliczeń z poprzednią władzą.
Bez względu na dalszy rozwój sprawy, jedno jest pewne – obecność Jarosława Kaczyńskiego przed prokuraturą miała na celu wysłanie jasnego sygnału: PiS zamierza bronić swoich ludzi i nie pozwoli na ich osłabienie. Z kolei tłum skandujący „Jesteśmy z tobą” pokazał, że mimo zmiany władzy, wciąż istnieje silna grupa zwolenników gotowych bronić dawnych ministrów i liderów partii.