Justyna Kowalczyk-Tekieli, jedna z najwybitniejszych polskich sportsmenek i dwukrotna mistrzyni olimpijska, nie pozostawiła suchej nitki po ostatnich słowach prezydenta Andrzeja Dudy. Jej stanowisko odbiło się szerokim echem w mediach i sieci społecznościowej, wywołując liczne reakcje – zarówno pełne poparcia, jak i krytyki.
Wszystko zaczęło się od wypowiedzi prezydenta Dudy, który podczas jednego z publicznych wystąpień poruszył temat sportu i jego roli w budowaniu patriotyzmu oraz dumy narodowej. W swoim przemówieniu nawiązał również do polityki i wartości konserwatywnych, sugerując, że prawdziwy patriotyzm wiąże się z pewnym światopoglądem. Te słowa wywołały poruszenie, zwłaszcza wśród środowisk sportowych, gdzie różnorodność poglądów i apolityczność są często uważane za kluczowe wartości.
Justyna Kowalczyk nie pozostała obojętna. Na swoim profilu w mediach społecznościowych zamieściła wpis, w którym bezpośrednio odniosła się do słów prezydenta. “Sport nie potrzebuje ideologii. Sport to wysiłek, pasja, fair play i szacunek. Nie potrzebujemy dzielenia ludzi według poglądów – szczególnie w sporcie, który powinien łączyć, a nie dzielić” – napisała. Jej słowa były mocne, stanowcze i jednoznaczne.
W dalszej części wpisu Kowalczyk przypomniała, że reprezentując Polskę na arenie międzynarodowej, nigdy nie czuła potrzeby utożsamiania się z konkretną opcją polityczną. Zaznaczyła, że jej patriotyzm wyrażał się w ciężkiej pracy, godnym reprezentowaniu barw narodowych i szacunku do rywali oraz kibiców – bez względu na to, skąd pochodzą i co myślą.
Jej wypowiedź szybko zyskała ogromne zainteresowanie. Pod postem pojawiły się tysiące komentarzy – większość wyrażała poparcie dla odwagi i jasnego stanowiska mistrzyni. „Brawo Justyna! Takiego głosu potrzeba!” – pisał jeden z użytkowników. Inni dodawali, że w czasach, gdy sport coraz częściej bywa wykorzystywany do celów politycznych, głos tak zasłużonej postaci ma szczególne znaczenie.
Nie brakowało jednak także głosów krytycznych – niektórzy internauci zarzucali Kowalczyk „wtrącanie się do polityki” lub „brak szacunku dla głowy państwa”. Sama sportsmenka nie odniosła się już bezpośrednio do tych reakcji, jednak obserwatorzy podkreślają, że jej wpis był raczej obroną idei apolitycznego sportu niż atakiem na konkretne osoby.
Cała sytuacja pokazuje, jak duże emocje wzbudza dziś każdy temat na styku sportu i polityki – i jak ważne są głosy ludzi, którzy w tym sporcie osiągnęli najwięcej. Justyna Kowalczyk raz jeszcze pokazała, że potrafi walczyć – nie tylko na trasach biegowych, ale też w obronie wartości, które uważa za fun
damentalne.