Iga Świątek zrobiła ogromny krok w kierunku zdobycia dubletu Madryt-Rzym po awansie do finału Italian Open dzięki znakomitemu zwycięstwu 6-4, 6-3 nad Coco Gauff w półfinale.
22-latka awansowała po godzinie i 48 minutach tenisa, pokazując ogromną pewność siebie na swojej ulubionej nawierzchni. Gauff zaczęła mecz mocno, zdobywając przełamanie i kończąc wspaniałym lobem, obejmując prowadzenie 2-0.
Polka odpowiedziała natychmiastowym przełamaniem i obie zawodniczki były niezmienne aż do dziewiątego gema, który zdecydowanie przeszedł na korzyść Świątek. Po przełamaniu Gauff przy drugiej okazji, zakończyła pierwszego seta pewnym utrzymaniem podania na 0, zdobywając przewagę w meczu.
Po pierwszych czterech gemach drugiego seta, które zakończyły się utrzymaniem serwisu, sytuacja zaczęła wyglądać groźnie dla Gauff, gdy Świątek miała seta i przełamanie przy stanie 3-2. Gauff walczyła, odpierając dwie kolejne szanse na przełamanie dla światowej jedynki, aby zdobyć trudne utrzymanie przy stanie 4-3 po gemie, który pięć razy był rozgrywany na przewagi.
Finał był w zasięgu ręki Świątek, gdy obroniła punkt na przełamanie, aby zdobyć kluczowe utrzymanie przy stanie 5-3 i zmusić Gauff do serwowania, aby pozostać w meczu. Wszystko było już jasne, gdy Gauff posłała backhand w aut, a Świątek była na dobrej drodze do zdobycia trzeciego tytułu w czterech latach w stolicy Włoch.
Po meczu Świątek powiedziała: “Staram się być sobą, skupiać się na pracy i cieszyć się czasem poza kortem, aby mieć energię do rywalizacji. Tour jest dość intensywny, więc cieszę się, że gram tak konsekwentnie, bo to oznacza, że wszystko robimy dobrze. Jestem naprawdę dumna z siebie i mojego zespołu.”
Zwycięstwo w niedzielnym finale przeciwko Arynie Sabalence lub Danielle Collins zapewniłoby Świątek miejsce w gronie zaledwie trzech tenisistek, które zdobyły dublet Madryt-Rzym od czasu wprowadzenia pierwszego turnieju w 2009 roku. Mogłaby podążyć śladami Dinary Safiny sprzed 15 lat i Sereny Williams z 2013 roku, ale zaznaczyła, że osiągnięcie takiego wyczynu nie jest jej głównym celem.
Świątek powiedziała: “Nie myślę o statystykach czy historii, i tak jest łatwiej, bo to sprawia, że gram bardziej zrelaksowana i swobodna. Zamierzam grać najlepszy tenis, jaki potrafię w finale, i jeśli będę to robić krok po kroku, będzie lepiej niż myśleć o zwycięstwie. Obie [Sabalenka i Collins] są świetnymi zawodniczkami, więc jeszcze dużo pracy przed nami.”