Iga Świątek górą w nocnym dreszczowcu. Wyjątkowa chwila dla polskich kibiców
Turniej wielkoszlemowy rządzi się swoimi prawami, a mecze rozgrywane w późnych godzinach nocnych potrafią dostarczyć emocji, które na długo zapadają w pamięć kibiców. Tak było i tym razem. Iga Świątek po dramatycznym pojedynku, który trwał niemal trzy godziny, odniosła jedno z najbardziej spektakularnych zwycięstw w swojej karierze.
Mecz, który przeszedł do historii
Kiedy organizatorzy ogłosili harmonogram na ten dzień, niewielu spodziewało się, że starcie Świątek z Amerykanką Madison Keys przerodzi się w prawdziwy thriller, który zakończy się grubo po północy czasu lokalnego. Spotkanie odbyło się na największym korcie kompleksu, przy sztucznym oświetleniu, które tylko dodawało dramaturgii temu widowisku.
Pierwszy set zaczął się od dominacji Świątek. Polka, jakby nieczuła na późną porę, prezentowała niesamowitą dynamikę w wymianach i pewnie punktowała rywalkę. Keys, znana z mocnych uderzeń, próbowała forsować grę, ale precyzyjne returny Igi skutecznie neutralizowały jej ofensywne zapędy. W efekcie Świątek wygrała pierwszą partię 6:3 i wydawało się, że zmierza po pewne zwycięstwo.
Zwrot akcji i dramatyczny tie-break
Drugi set miał zupełnie inny przebieg. Keys podniosła poziom swojej gry, zaczęła grać bardziej agresywnie i zmuszała Świątek do biegania po całym korcie. Polka popełniła kilka niewymuszonych błędów, które pozwoliły Amerykance złapać rytm. Przy stanie 5:4 dla Keys, Iga miała dwie piłki na doprowadzenie do remisu, ale Amerykanka popisała się serią fenomenalnych winnersów, zamykając seta 7:5.
W tym momencie kibice zarówno na trybunach, jak i przed telewizorami w Polsce zaczęli odczuwać coraz większy stres. Mecz wchodził w decydującą fazę, a zegar wskazywał już godzinę 1:30 w nocy.
Decydujący set przyniósł jeszcze więcej emocji. Obie zawodniczki prezentowały tenis na najwyższym poziomie, nie oddając sobie łatwo żadnego gema. Przy stanie 4:4 doszło do kluczowego momentu – Świątek obroniła trzy break pointy, wykazując się niesamowitą odpornością psychiczną. Publiczność eksplodowała, gdy Polka zdobyła przewagę i objęła prowadzenie 5:4.
W kolejnym gemie Keys walczyła jak lwica, doprowadzając do tie-breaka. To była prawdziwa batalia nerwów. Każdy punkt był wywalczony z najwyższym trudem, a obie tenisistki grały na granicy swoich możliwości. W końcu, po trwającym niemal 15 minut tie-breaku, to Świątek wykorzystała drugą piłkę meczową, kończąc spotkanie asem serwisowym! Wynik końcowy: 6:3, 5:7, 7:6(10:8).
Euforia na korcie i radość polskich kibiców
Po ostatnim punkcie Iga padła na kolana, ściskając rakietę w geście triumfu. Trybuny oszalały, a polscy kibice, których nie brakowało na stadionie, zaczęli skandować jej imię. Po chwili Świątek podbiegła do swojego zespołu, ściskając trenerów i rodzinę.
W pomeczowym wywiadzie Iga nie ukrywała wzruszenia:
— „To było jedno z najtrudniejszych spotkań w mojej karierze. Wiedziałam, że Madison będzie walczyć do końca, ale czułam, że jeśli pozostanę skupiona, dam radę. To zwycięstwo jest dla wszystkich kibiców, którzy oglądali mnie w środku nocy w Polsce. Dziękuję wam za wsparcie!”
Rekordy i wyjątkowe statystyki
To zwycięstwo ma także historyczny wymiar. Świątek stała się pierwszą Polką, która wygrała mecz w wielkoszlemowym turnieju, rozgrywanym o tak późnej godzinie. Warto dodać, że spotkanie zakończyło się dokładnie o 2:17 w nocy czasu lokalnego, co czyni je jednym z najpóźniej rozegranych pojedynków w historii kobiecego tenisa.
Statystyki tego spotkania mówią same za siebie:
Asy serwisowe: Świątek – 9, Keys – 11
Niewymuszone błędy: Świątek – 24, Keys – 28
Winnersy: Świątek – 36, Keys – 40
Długość meczu: 2 godziny 57 minut
Co dalej?
Zwycięstwo nad Keys otwiera przed Świątek drogę do dalszej walki w turnieju. W kolejnej rundzie zmierzy się z rozstawioną z numerem 5 Czeszką Marketą Vondroušovą, która również pokazała wysoką formę. Czy Iga zdoła utrzymać tempo i ponownie dostarczyć kibicom niezapomnianych emocji?
Jedno jest pewne – jeśli gra Polki będzie tak elektryzująca jak tej nocy, fani tenisa na całym świecie jeszcze nie raz usłyszą jej nazwisko.