„Gdybym był premierem, Tusk by siedział”. Janusz Kowalski z PiS atakuje szefa rządu – komentarz polityczny (500 słów)
W polskiej polityce nie brakuje ostrych słów, ale wypowiedź Janusza Kowalskiego z Prawa i Sprawiedliwości, że „gdyby był premierem, Tusk by siedział”, wzbudziła szczególne emocje. To nie tylko kolejny przykład politycznej polaryzacji, ale też głos w trwającym konflikcie między obozem Zjednoczonej Prawicy a obecnym rządem Donalda Tuska. Słowa Kowalskiego wywołały falę komentarzy w mediach i sieciach społecznościowych, pokazując, jak bardzo napięta jest sytuacja na scenie politycznej.
Janusz Kowalski, były wiceminister rolnictwa i aktywny poseł PiS, od lat znany jest ze swoich kontrowersyjnych, mocnych wypowiedzi. Tym razem w jednym z wywiadów odniósł się do działań Donalda Tuska jako premiera i zarzucił mu – choć bez przedstawienia konkretnych zarzutów prawnych – że dopuścił się działań, za które powinien ponieść odpowiedzialność karną. W jego ocenie, gdyby Prawo i Sprawiedliwość nadal sprawowało władzę, a on sam był na czele rządu, Tusk znalazłby się w więzieniu.
Tego rodzaju retoryka jest niebezpieczna z kilku powodów. Po pierwsze, podważa fundamenty praworządności, sugerując, że decyzje o czyjejś karze mogą zapadać na szczeblu politycznym, a nie sądowym. Po drugie, wpisuje się w szerszy nurt radykalizacji dyskursu politycznego, w którym przeciwnik nie jest już tylko adwersarzem, ale niemalże wrogiem, którego należy zniszczyć.
Reakcje na słowa Kowalskiego były przewidywalnie podzielone. Zwolennicy PiS bronili jego wypowiedzi, twierdząc, że Tusk rzeczywiście powinien być rozliczony za rządy z lat 2007–2014, zwłaszcza w kontekście afery Amber Gold czy katastrofy smoleńskiej. Z kolei przedstawiciele Koalicji Obywatelskiej i innych ugrupowań centrowych i lewicowych uznali wypowiedź za skandaliczną i nieakceptowalną w demokratycznym państwie prawa.
Donald Tusk nie odniósł się bezpośrednio do słów Kowalskiego, choć jego współpracownicy nie kryli oburzenia. Wielu komentatorów podkreślało, że tego typu wypowiedzi mogą tylko umocnić obóz rządzący w przekonaniu, że PiS nie prowadzi konstruktywnej opozycji, ale działa wyłącznie destrukcyjnie, próbując polaryzować społeczeństwo i wzniecać nienawiść.
Wypowiedź Kowalskiego wpisuje się w szerszy obraz napiętej sytuacji politycznej w Polsce, gdzie zamiast merytorycznej debaty coraz częściej mamy do czynienia z personalnymi atakami i radykalizacją przekazu. Jeśli polityka nadal będzie prowadzona w taki sposób, trudno będzie mówić o realnym dialogu społecznym i współpracy między różnymi środowiskami.
Czy Janusz Kowalski naprawdę wierzy, że Tusk powinien trafić do więzienia, czy też chodziło tylko o polityczny teatr i wzmocnienie przekazu dla twardego elektoratu PiS? Takie pytania pozostają otwarte, ale jedno jest pewne – polska polityka potrzebuje dziś więcej rozsądku, a mniej agresji.