„Gdybym był premierem, Tusk by siedział” – tymi słowami Janusz Kowalski z Prawa i Sprawiedliwości wywołał kolejną polityczną burzę, ostro atakując obecnego premiera Donalda Tuska. Wypowiedź padła podczas jednego z publicznych wystąpień i natychmiast odbiła się szerokim echem w mediach oraz na scenie politycznej. Kowalski zarzuca Tuskowi, że jego działania z przeszłości, m.in. jako premiera i przewodniczącego Rady Europejskiej, miały charakter szkodliwy dla Polski, a nawet – jak sugeruje – zasługiwałyby na odpowiedzialność karną.
Poseł PiS-u od lat jest jednym z najbardziej zagorzałych krytyków Tuska, regularnie oskarżając go o zaniedbania, zdradę interesów narodowych czy działanie w interesie Niemiec. Obecna wypowiedź ma szczególnie mocny wydźwięk w kontekście trwającej walki politycznej między rządem a opozycją. Koalicja rządząca odrzuca te oskarżenia jako bezpodstawne i populistyczne, zarzucając PiS-owi próbę odwrócenia uwagi od własnych problemów.
Tego typu wypowiedzi zaostrzają polityczny spór w Polsce i pogłębiają podziały społeczne. Choć dla części elektoratu PiS są one wyrazem „twardej postawy wobec Tuska”, dla innych stanowią niebezpieczną retorykę podważającą demokratyczne standardy i praworządno
ść.