W meczu drugiej rundy Wimbledonu 2024 między Magdaleną Fręch a Markétą Vondroušovą doszło do niecodziennej sytuacji. Polka, znana z opanowania i spokojnego podejścia do gry, tym razem nie wytrzymała napięcia. Starcie z ubiegłoroczną mistrzynią Wimbledonu było dla niej wyjątkowo trudne – nie tylko sportowo, ale i emocjonalnie.
Już od początku meczu było widać, że Fręch jest spięta. Popełniała niewymuszone błędy, miała problem z rytmem i nie potrafiła znaleźć odpowiedzi na zmienną grę Czeszki. Vondroušová doskonale wykorzystywała swoją przewagę techniczną i doświadczenie na kortach trawiastych, często zmieniając tempo i kierunek gry, co wyraźnie frustrowało Polkę.
W jednym z kluczowych momentów drugiego seta, po kolejnej nieudanej akcji, Fręch nie wytrzymała i dała upust emocjom – rzuciła rakietą, wykrzyczała kilka słów w kierunku swojego boksu i wyglądała na zupełnie rozbitą psychicznie. Taka reakcja z jej strony była zaskoczeniem, ponieważ dotąd uchodziła za zawodniczkę niezwykle zdyscyplinowaną mentalnie.
Po meczu Fręch przyznała, że była rozczarowana swoją grą i nie radziła sobie z presją. „To nie była moja najlepsza wersja. Zwykle potrafię się opanować, ale dziś zawiodłam,” powiedziała. Z kolei Vondroušová, zachowując klasę, nie komentowała emocjonalnego zachowania rywalki, skupiając się jedynie na pozytywach ze swojego występu.
Choć Fręch odpadła z turnieju, to ta porażka może być dla niej cenną lekcją – o tym, jak ważne w tenisie są nie tylko umiejętności techniczne, ale i odporność psyc
hiczna.