Co za propozycja dla Nawrockiego. Chodzi o walkę z politykiem Platformy
Karol Nawrocki, nowo wybrany prezydent-elekt, nie zdążył jeszcze na dobre zająć się przygotowaniami do objęcia urzędu, a już pojawiła się dla niego zaskakująca i kontrowersyjna propozycja. Chodzi o bezpośrednią walkę – i to nie w sensie fizycznym, lecz politycznym – z jednym z najbardziej rozpoznawalnych i wpływowych polityków Platformy Obywatelskiej. Źródła zbliżone do obozu Zjednoczonej Prawicy donoszą, że niektórzy doradcy chcieliby, aby Nawrocki zajął stanowisko bardziej ofensywne i rozpoczął otwartą rywalizację z Donaldem Tuskiem lub jednym z jego najbliższych współpracowników. Cel? Zdominowanie sceny politycznej jeszcze przed zaprzysiężeniem.
Propozycja z zaplecza PiS
Według nieoficjalnych informacji, niektórzy działacze PiS i sympatycy środowisk konserwatywnych uważają, że Karol Nawrocki nie powinien czekać do objęcia funkcji prezydenta, by aktywnie wpływać na debatę publiczną. Ich zdaniem, dobrym krokiem byłoby rzucenie politycznego wyzwania jednemu z kluczowych liderów Platformy Obywatelskiej – na przykład Rafałowi Trzaskowskiemu lub Donaldowi Tuskowi. Propozycja zakłada, że Nawrocki miałby publicznie konfrontować się z nimi w sprawach światopoglądowych, konstytucyjnych i społecznych, by ugruntować wizerunek jako silnego lidera prawicy.
To posunięcie miałoby pokazać, że Nawrocki nie zamierza być biernym prezydentem, lecz aktywnym uczestnikiem debaty, który stanie po stronie konserwatywnych wartości i przeciwstawi się „liberalnej dominacji”.
Strategiczny manewr?
Politolodzy są podzieleni co do sensowności takiego ruchu. Z jednej strony, może to pomóc Nawrockiemu wzmocnić swoją pozycję i pokazać, że nie boi się nawet największych rywali politycznych. Z drugiej – może też sprowokować przedwczesny konflikt, który doprowadzi do eskalacji napięć jeszcze przed objęciem urzędu. Nie brakuje opinii, że propozycja „walki” z politykiem Platformy to przede wszystkim zagrywka medialna, mająca na celu przyciągnięcie uwagi i skupienie mediów na osobie Nawrockiego.
– To trochę jak zaproszenie do politycznego oktagonu – komentuje anonimowo jeden z doradców PiS. – Albo wejdziesz i pokażesz siłę, albo przeciwnicy wykorzystają twoje milczenie jako oznakę słabości.
Nawrocki na razie milczy
Sam Nawrocki nie odniósł się jeszcze publicznie do tej propozycji. W jego dotychczasowych wypowiedziach dominuje ton pojednawczy, umiarkowany, nastawiony na dialog i odbudowę zaufania społecznego. Wielokrotnie podkreślał, że chce być prezydentem wszystkich Polaków i unikać „partyjnych wojen”. Czy taka konfrontacja z politykiem PO nie byłaby zaprzeczeniem tej deklaracji?
Otoczenie prezydenta-elekta pozostaje jednak czujne. Z jednej strony analizują korzyści płynące z ewentualnej konfrontacji, z drugiej starają się nie zniszczyć wizerunku polityka, który zdobył zaufanie milionów wyborców właśnie dzięki swojej spokojnej, wyważonej postawie.
PO nie zostaje dłużna
W Platformie Obywatelskiej propozycja „walki” z Nawrockim została przyjęta z mieszanką zdziwienia i oburzenia. – Jeśli pan Nawrocki ma zamiar być prezydentem wszystkich obywateli, to powinien rozpocząć od słuchania różnych stron, a nie od rzucania politycznych rękawic na prawo i lewo – powiedział jeden z posłów Koalicji Obywatelskiej. Niektórzy politycy PO sugerują nawet, że za całą inicjatywą stoją „twardogłowi” z PiS, którzy chcą, by Nawrocki stał się jedynie ich narzędziem do dalszej walki z rządem Tuska.
Co dalej?
Decyzja należy teraz do Nawrockiego. Czy ulegnie naciskom ze swojego zaplecza i wejdzie na ścieżkę ostrej konfrontacji? A może pozostanie wierny swojej dotychczasowej narracji i postawi na budowanie mostów zamiast murów?
Jedno jest pewne – propozycja, która pojawiła się na zapleczu PiS, wywołała ogromne poruszenie. Niezależnie od tego, czy zostanie przyjęta, czy odrzucona, już teraz wpłynęła na sposób, w jaki postrzegamy przyszłego prezydenta. Czy Karol Nawrocki zdecyduje się na „polityczną walkę” życia, zanim jeszcze
złoży przysięgę? Czas pokaże.