Cała Hiszpania wstrzymała oddech, a Szczęsny to zrobił! “Nieokiełznany”
Cały stadion zamarł. Miliony Hiszpanów, wstrzymując oddech, patrzyły, jak Wojciech Szczęsny szykuje się do decydującego momentu. Na tablicy wyników ostatnie minuty, napięcie było nie do wytrzymania, a nadzieje hiszpańskiej drużyny spoczywały na tym jednym strzale.
Rzut karny. Hiszpański napastnik stanął nad piłką, pewny siebie, zdeterminowany. Tłum ryknął, po czym nagle zapadła cisza, gdy sędzia zagwizdał. Rozbieg, strzał – i wtedy to się stało.
Szczęsny, w niewiarygodnym odruchu, rzucił się w lewo i obronił uderzenie obiema rękami. Piłka odbiła się i zanim jakikolwiek Hiszpan zdążył zareagować, polska obrona wybiła ją daleko. Stadion wypełniła ogłuszająca cisza. Hiszpania, piłkarska potęga, była w szoku.
A potem nastąpiła eksplozja emocji. Polski bramkarz podniósł się, zacisnął pięści i ryknął z triumfem. Koledzy z drużyny rzucili się na niego, obejmując, świętując moment, który przeszedł do historii. Polscy kibice wybuchli radością, ich okrzyki zagłuszyły oszołomioną ciszę hiszpańskich fanów.
„Nieokiełznany! Absolutnie nieokiełznany!” – krzyczał komentator, ledwo mogąc opanować własne emocje. To była czysta piłkarska magia, pokaz stalowych nerwów, umiejętności i przeznaczenia splatających się w najbardziej dramatyczny sposób.
Dla Hiszpanii – złamane serca. Dla Polski – ekstaza. Wojciech Szczęsny znowu to zrobił – bohater, legenda, bramkarz, który uczynił niemożliwe rzecz
ywistością.