Było już 5:3 w trzecim secie. Co za zwrot akcji u mistrzyni wielkoszlemowej!
To miał być tylko formalność – końcówka meczu, ostatnie piłki, kilka dokładnych uderzeń. Mistrzyni wielkoszlemowa prowadziła już 5:3 w decydującym secie i wydawało się, że nic nie odbierze jej zwycięstwa. Publiczność wstrzymała oddech, bo zawodniczka, która wielokrotnie sięgała po największe tytuły, miała piłkę meczową. Ale wtedy wydarzyło się coś nieoczekiwanego – coś, co przejdzie do historii tego turnieju.
Rywalka, młoda i nieco mniej doświadczona, ale niezwykle zdeterminowana, zaczęła grać jak w transie. Broniła każdy punkt, biegała do każdej piłki, wykazywała się niesamowitą wytrzymałością i opanowaniem. Publiczność najpierw nie dowierzała, potem zaczęła kibicować coraz głośniej – nagle role się odwróciły.
Mistrzyni, która wcześniej kontrolowała tempo, zaczęła popełniać niewymuszone błędy. Serwis, który do tej pory był jej największą bronią, przestał trafiać w kort. Przeciwniczka najpierw odrobiła stratę przełamania na 5:4, potem bez straty punktu wygrała własne podanie, doprowadzając do remisu 5:5. Emocje sięgnęły zenitu.
W jedenastym gemie trzeci set osiągnął kulminacyjny moment. Mistrzyni miała kolejną szansę, by objąć prowadzenie, ale znów nie potrafiła utrzymać przewagi. Przeciwniczka przełamała ją ponownie, wychodząc na prowadzenie 6:5. Publiczność szalała. Kiedy w kolejnym gemie serwowała po zwycięstwo, zachowała zimną krew. Punkt po punkcie zbliżała się do największego sukcesu w swojej dotychczasowej karierze.
Ostatnia piłka meczu była jak symbol – długi, wyczerpujący wymian, zakończony precyzyjnym forhendem w sam narożnik kortu. Mistrzyni tylko spojrzała z niedowierzaniem, a potem uśmiechnęła się z goryczą. Mimo prowadzenia 5:3, mimo piłki meczowej – przegrała 5:7. To był pokaz determinacji, siły psychicznej i walki do samego końca.
Ten mecz z pewnością zostanie zapamiętany jako jeden z największych comebacków w historii ostatnich lat. Dla młodej zawodniczki to wielki dzień – pokonała tenisową ikonę w dramatycznym stylu. Dla mistrzyni – bolesna lekcja, że w tenisie nic nie jest pewne, dopóki ostatnia piłka nie zostanie rozegrana.
Eksperci już mówią o “przełamaniu pokoleniowym”, kibice o “meczu roku”, a cały tenisowy świat o niesamowitym zwrocie akcji, który na nowo rozpalił emocje na
Wimbledonie.