W ostatnim czasie Karol Nawrocki, prezes Instytutu Pamięci Narodowej (IPN) i kandydat popierany przez Prawo i Sprawiedliwość (PiS) w nadchodzących wyborach prezydenckich, znalazł się w centrum kontrowersji związanych z jego wpisem w mediach społecznościowych. W poście zamieścił zdjęcie z byłym ministrem sportu i turystyki, Kamilem Bortniczukiem, co wywołało falę krytyki ze strony polityków opozycji. Posłanka Koalicji Obywatelskiej, Agnieszka Pomaska, skomentowała: “Skończ Pan ten kabaret Panie Nawrocki”, nawiązując do zarzutów dotyczących wynagrodzeń Bortniczuka w Grupie Azoty ZAK, gdzie za 21 miesięcy zasiadania w zarządzie miał otrzymać blisko milion złotych.
To nie jedyna kontrowersja wokół Nawrockiego. W mediach pojawiły się doniesienia o jego korzystaniu z apartamentu w kompleksie hotelowym Muzeum II Wojny Światowej bez opłat przez ponad pół roku, mimo że jego prywatne mieszkanie znajdowało się zaledwie pięć kilometrów dalej. Nawrocki tłumaczył, że apartament służył m.in. do służbowych spotkań, jednak sprawa budzi wątpliwości co do transparentności jego działań.
Dodatkowo, ujawniono informacje o licznych zagranicznych delegacjach Nawrockiego jako prezesa IPN. Odbył on 31 podróży do krajów takich jak Argentyna czy Stany Zjednoczone, co kosztowało podatników ponad 326 tys. złotych. Krytycy kwestionują efektywność tych wyjazdów oraz ich rzeczywistą wartość dla instytucji.
W obliczu tych kontrowersji, pojawiają się pytania o wpływ tych wydarzeń na kampanię prezydencką Nawrockiego. Według sondażu Opinia24 dla Radia ZET, uzyskał on 24% poparcia, podczas gdy jego główny rywal, Rafał Trzaskowski, zdobywa 32%. Rosnące problemy finansowe kampanii oraz zarzuty dotyczące nadużyć mogą podważyć zaufanie wyborców i wpłynąć na jego szanse w wyborach.
W odpowiedzi na te oskarżenia, Nawrocki zaprzecza zarzutom i tłumaczy swoje działania, jednak sprawa budzi wiele kontrowersji i może mieć dalekosiężne konsekwencje dla jego kariery politycznej.
