—
Andreeva zmiażdżona w Stuttgarcie. Marzenia Rosjanki o pieniądzach rozwiane, nie zagra ze Świątek
To miał być jej wielki turniej. Mirra Andreeva, zaledwie 17-letnia rosyjska sensacja kobiecego tenisa, przyjechała do Stuttgartu z ogromnymi nadziejami. Po udanym początku sezonu i kilku imponujących występach, media tenisowe spekulowały, że to właśnie ona może być „czarnym koniem” Porsche Tennis Grand Prix 2025. Dla młodej zawodniczki, która jeszcze nie zdążyła w pełni zakotwiczyć się w światowej czołówce, turniej w Niemczech był nie tylko sportowym wyzwaniem, ale i ogromną szansą na pokaźny zastrzyk finansowy.
Jednak rzeczywistość brutalnie zweryfikowała te marzenia.
Upokorzenie w dwóch setach
Wczoraj po południu Mirra Andreeva wyszła na kort centralny w Porsche Arena, by zmierzyć się z doświadczoną Czeszką Karoliną Muchovą. Spotkanie trwało zaledwie 68 minut. Muchova zdominowała każdy aspekt gry, wygrywając 6:1, 6:2. Rosjanka nie miała żadnych argumentów. Jej serwis nie istniał, return był chaotyczny, a frustracja narastała z każdą kolejną wymianą.
Już po pierwszym secie, w którym Andreeva wygrała zaledwie jeden gem, widać było, że nie radzi sobie z presją. W drugim secie pojawiły się łzy. Kamery uchwyciły moment, gdy Mirra zakryła twarz ręcznikiem w przerwie między gemami. Jej trener, siedzący w loży, tylko bezradnie rozkładał ręce.
Półfinał marzeń… bez niej
Zwycięstwo w tym spotkaniu dawało przepustkę do ćwierćfinału, gdzie czekała już Danielle Collins, a później – ewentualnie – upragniony półfinał przeciwko Idze Świątek. Organizatorzy liczyli na hitowe starcie: młoda, odważna Rosjanka kontra dominatorka światowego tenisa z Polski. To miała być medialna bomba.
Ale teraz wszystko to nie ma znaczenia.
– Marzyłam o grze przeciwko Idze. To byłby dla mnie zaszczyt, ale i test, gdzie naprawdę jestem. Niestety, dziś byłam gdzieś indziej mentalnie. Przepraszam wszystkich fanów – powiedziała zapłakana Andreeva podczas pomeczowej konferencji prasowej.
Pieniądze przeszły koło nosa
Turniej w Stuttgarcie należy do prestiżowego cyklu WTA 500, ale znany jest również z bardzo wysokiej puli nagród. Zwyciężczyni może liczyć nie tylko na solidną premię finansową, ale również na… samochód Porsche. Dla zawodniczek spoza top 10, takich jak Andreeva, sukces w takim turnieju to szansa na zapewnienie sobie finansowej stabilności na wiele miesięcy.
Przegrana w drugiej rundzie oznacza jednak symboliczny czek – niecałe 10 tysięcy euro, z czego spora część i tak trafi do zespołu zawodniczki. Żadnego Porsche. Żadnego przełomu.
– Nie będę ukrywać, że myślałam o pieniądzach. Każda z nas myśli. Koszty wyjazdów, fizjoterapeuci, trenerzy – to wszystko kosztuje. Taki turniej jak Stuttgart może zmienić wiele, ale dziś po prostu nie dałam rady – wyznała szczerze.
Świątek spokojna, ale rozczarowana
Iga Świątek, która dzień wcześniej bez większych problemów ograła swoją rywalkę w dwóch setach, nie ukrywała, że liczyła na spotkanie z Andreevą.
– Lubię wyzwania. Mirra to utalentowana zawodniczka. Wiem, że wiele osób na świecie czekało na nasze pierwsze starcie. Szkoda, że nie dojdzie do niego tutaj, ale w tenisie tak już bywa – powiedziała Polka dziennikarzom.
Zapytana o formę Rosjanki, Świątek dodała:
– Każdy ma gorszy dzień. Ona ma dopiero 17 lat. Gdy ja miałam tyle samo, też przegrywałam w podobny sposób. Trzeba to przetrwać i wrócić silniejszą.
Rosyjski obóz w rozsypce
Według nieoficjalnych informacji zza kulis, po meczu w obozie Rosjanki doszło do spięć. Jej trener miał skrytykować publicznie przygotowanie mentalne zawodniczki, co doprowadziło do ostrej wymiany zdań. Jedna z osób z otoczenia Andreevej zdradziła, że „zespół nie działa jak powinien, a presja rośnie z każdym tygodniem”.
Czy młoda Rosjanka wyciągnie wnioski? Czy będzie potrafiła odbudować się mentalnie i fizycznie po tej porażce? Czas pokaże.
Eksperci bez litości
W rosyjskich mediach sportowych pojawiły się dziś rano krytyczne głosy. Jeden z najpopularniejszych dziennikarzy tenisowych w Moskwie napisał: „Z takim podejściem do gry i taką presją w głowie, Mirra nie powinna jeszcze grać na dużych turniejach. Potrzebuje odpoczynku i psychologa, nie Porsche.”
Choć opinie są surowe, wielu ekspertów przypomina, że Mirra Andreeva to wciąż dziecko w świecie dorosłego tenisa. Wielka kariera wciąż przed nią, ale takich upokorzeń może być jeszcze kilka, zanim zacznie na dobre wygrywać z największymi.
Przyszłość bez blasku?
Stuttgart miał być początkiem czegoś wielkiego. Zamiast tego, pozostawił gorzki smak porażki. Andreeva opuszcza Niemcy w ciszy – bez fanfar, bez mediów, bez pieniędzy. A przede wszystkim – bez meczu z Igą Świątek, który mógłby ją wypromować jak nigdy dotąd.
Świat tenisa patrzy, co dalej zrobi rosyjska nastolatka. Czy wróci silniejsza? Czy kolejne porażki tylko pogłębią kryzys?
Jedno jest pewne – marzenia o pieniądzach i sławie w Stuttgarcie właśnie się rozpadły.
—
Chcesz kolejną część tej historii albo kontynuację z perspektywy Świątek?