A jednak! Thomas Thurnbichler podjął decyzję w sprawie pracy w Polsce. Jest komunikat
Po tygodniach spekulacji, niepotwierdzonych doniesień i medialnego zamieszania, Thomas Thurnbichler w końcu przerwał milczenie. W piątkowe przedpołudnie Polski Związek Narciarski opublikował oficjalny komunikat, który natychmiast obiegł wszystkie krajowe media. Austriacki szkoleniowiec, który przez ostatnie dwa lata prowadził polską reprezentację w skokach narciarskich, ogłosił swoją ostateczną decyzję dotyczącą dalszej pracy z biało-czerwonymi. Jak się okazuje – zostaje!
Nowy rozdział czy kontynuacja misji?
W krótkim, aczkolwiek treściwym oświadczeniu, Thurnbichler przekazał:
– Po wielu rozmowach z zawodnikami, działaczami oraz moim sztabem, zdecydowałem się kontynuować swoją misję z reprezentacją Polski. To była trudna decyzja, wymagająca przemyśleń i analizy ostatnich miesięcy, ale głęboko wierzę, że najlepsze dopiero przed nami.
Tym samym rozwiane zostały wszelkie wątpliwości dotyczące przyszłości austriackiego trenera. Przypomnijmy, że po zakończeniu sezonu 2024/2025 spekulowano, iż Thurnbichler może nie przedłużyć kontraktu i wrócić do Austrii lub podjąć się nowego wyzwania w niemieckiej kadrze, gdzie miałby zastąpić Stefana Horngachera.
Presja, krytyka i chwile zwątpienia
Choć początek pracy Thurnbichlera w Polsce był przyjęty z entuzjazmem, a jego metody treningowe oraz nowoczesne podejście do psychologii sportu zyskały uznanie, miniony sezon nie należał do najłatwiejszych. Problemy zdrowotne Dawida Kubackiego, wahania formy Kamila Stocha oraz rozczarowujący występ drużynowy w mistrzostwach świata w Oberstdorfie wywołały falę krytyki.
Nie brakowało głosów, że austriacki szkoleniowiec stracił kontakt z częścią zawodników, a jego koncepcja rozwoju reprezentacji wymaga odświeżenia. Media nieustannie spekulowały o jego konflikcie z członkami sztabu oraz możliwym odejściu już latem.
– Przeżywałem trudne chwile – przyznał Thurnbichler w rozmowie z TVP Sport. – Presja w Polsce jest ogromna, ale właśnie to czyni tę pracę tak ekscytującą. Czuję odpowiedzialność, ale też wdzięczność, że mogę pracować z tak utalentowanymi sportowcami.
Poparcie zawodników kluczowe dla decyzji
Jak się okazuje, jednym z najważniejszych czynników, które wpłynęły na decyzję Thurnbichlera, było wsparcie, jakie otrzymał od zawodników.
– Jesteśmy z trenerem na dobre i na złe – powiedział w jednym z wywiadów Piotr Żyła. – Każdy sezon niesie wzloty i upadki, ale nie możemy zapominać, ile dobrego Thomas wniósł do naszej drużyny.
Podobne słowa padły z ust młodych skoczków, takich jak Jan Habdas czy Kacper Juroszek, którzy pod okiem Austriaka zrobili znaczące postępy i coraz śmielej pukają do światowej czołówki.
Według informacji z kręgów zbliżonych do PZN, Thurnbichler miał otrzymać również gwarancje większej swobody w doborze sztabu oraz możliwość wdrażania długofalowego programu szkoleniowego, który ma objąć także juniorskie kadry.
Reakcje środowiska i kibiców
Informacja o pozostaniu Thurnbichlera została z entuzjazmem przyjęta zarówno przez zawodników, jak i kibiców. W mediach społecznościowych pojawiła się fala pozytywnych komentarzy, a hashtag #ZostajeThomas szybko wspiął się na szczyty trendów.
– To świetna wiadomość. Mimo słabszego sezonu, widać, że trener ma wizję i potrafi ją realizować. Zasługuje na drugą szansę – napisał jeden z internautów na Twitterze.
Także byli reprezentanci Polski, m.in. Adam Małysz i Łukasz Kruczek, podkreślali w wywiadach, że stabilizacja na stanowisku trenera głównego to obecnie klucz do odbudowy formy drużyny.
Co dalej? Plan na przyszłość
Zgodnie z komunikatem PZN, Thomas Thurnbichler przedłużył kontrakt do końca sezonu 2026/2027, z możliwością jego przedłużenia o kolejne dwa lata. W najbliższych tygodniach planowane są zgrupowania w Wiśle oraz w austriackim Ramsau, gdzie reprezentacja rozpocznie przygotowania do letniego Grand Prix.
Nowością będzie większy nacisk na przygotowanie motoryczne oraz indywidualizację planów treningowych. Austriak zapowiedział również zmiany w strukturze współpracy z psychologiem sportowym, a także większe zaangażowanie fizjoterapeutów.
– Uczymy się na błędach. To, co nie zadziałało w tym sezonie, analizujemy i zmieniamy. Chcemy wejść w nowy sezon silniejsi, zarówno fizycznie, jak i mentalnie – zapowiedział Thurnbichler.
Symboliczny gest i nadzieja na przyszłość
Na zakończenie konferencji prasowej, która odbyła się tuż po publikacji komunikatu, Thomas Thurnbichler uśmiechnął się i pokazał biało-czerwoną opaskę z napisem „Team Polska”.
– To nie jest tylko praca. To coś więcej – powiedział. – Kiedy wchodzę do skoczni z tą opaską na ręce, wiem, że reprezentuję naród, który kocha skoki narciarskie tak samo jak ja.
Czy ta decyzja okaże się przełomowa dla polskich skoków? Czas pokaże. Jedno jest pewne – emocji w nadchodzącym sezonie z pewnością nie zabraknie.