77 minut i koniec meczu mistrzyni Australian Open! Aż trzy piłki meczowe
To, co wydarzyło się na korcie w ciągu zaledwie 77 minut, przejdzie do historii tegorocznego Wimbledonu. Mistrzyni Australian Open, Aryna Sabalenka, niespodziewanie pożegnała się z turniejem już na wczesnym etapie, przegrywając mecz, który miał być jedynie formalnością. Tymczasem rywalka, która według ekspertów miała niewielkie szanse, zagrała bezbłędnie i wykorzystała aż trzecią piłkę meczową, kończąc rywalizację ku niedowierzaniu kibiców.
Sabalenka, która imponowała formą w Melbourne i przez wielu była typowana jako jedna z głównych faworytek do końcowego triumfu w Londynie, tym razem nie potrafiła odnaleźć rytmu gry. Od początku meczu była wyraźnie spięta, popełniała liczne błędy serwisowe i miała problemy z utrzymaniem koncentracji. Jej przeciwniczka — niżej notowana, ale bardzo waleczna — z kolei grała z ogromnym luzem, bez presji i z niesamowitą precyzją.
Pierwszy set zakończył się wynikiem 6:3 dla niespodziewanej bohaterki dnia. Sabalenka próbowała wrócić do gry w drugiej partii, miała kilka momentów przebłysku, prowadziła nawet 4:2, ale nie była w stanie utrzymać przewagi. Rywalka odrobiła straty, doprowadziła do stanu 5:5 i wtedy rozpoczęła się emocjonująca końcówka.
Decydujące punkty były nerwowe. Sabalenka obroniła pierwszą piłkę meczową po fantastycznym serwisie. Drugą zdołała jeszcze odeprzeć dzięki efektownemu forehandowi. Jednak przy trzeciej — wszystko się rozstrzygnęło. Przeciwniczka zagrała znakomitego crossa, przy którym Białorusinka nie miała już nic do powiedzenia. Upadła na kolana, zrozpaczona. Koniec meczu. 77 minut i Wimbledon traci jedną z największych gwiazd.
W wywiadzie pomeczowym pokonana przyznała: „Nie wiem, co się stało. Czułam się gotowa, ale to był dzień, w którym nic nie działało. Gratulacje dla mojej rywalki — zasłużyła na zwycięstwo”.
Tymczasem zwyciężczyni nie kryła radości. „To największy mecz w moim życiu. Pokonać mistrzynię wielkoszlemową to coś, o czym marzyłam od dziecka. Wciąż nie wierzę, że to się stało” — mówiła ze łzami w oczach.
To spotkanie pokazuje, jak nieprzewidywalny potrafi być tenis, szczególnie na kortach trawiastych. Sabalenka, mimo świetnego sezonu, musi teraz zrewidować swoje przygotowania. Wimbledon nie wybacza słabszych dni — i dziś mistrzyni Australian Open boleśnie się o ty
m przekonała.