“Niewiarygodne, co wydarzyło się w meczu Igi Świątek. Musisz zobaczyć tę akcję!”
—
Niewiarygodne, co wydarzyło się w meczu Igi Świątek. Musisz zobaczyć tę akcję!
To miał być kolejny rutynowy mecz w wykonaniu liderki światowego rankingu, ale to, co wydarzyło się dziś na korcie, przejdzie do historii kobiecego tenisa. Iga Świątek, zmierzająca pewnym krokiem po kolejne trofeum, znalazła się w sytuacji, jakiej jeszcze nigdy nie widzieliśmy. Publiczność zamarła, komentatorzy zaniemówili, a świat sportu eksplodował komentarzami. W centrum wszystkiego znalazła się jedna, jedyna, nieprawdopodobna akcja.
Starcie tytanów
Mecz rozgrywany był w ramach ćwierćfinału prestiżowego turnieju w Rzymie – miasta, które Iga zna jak własną kieszeń. Jej przeciwniczką była niespodzianka tegorocznego sezonu, 18-letnia Brazylijka Camila Duarte, która szturmem wdarła się do TOP 30 rankingu WTA. Od początku spotkania było jasne, że młoda zawodniczka nie zamierza grać z respektem wobec faworytki. Pierwszy set był pełen długich wymian, skrótów i mocnych returnów, które trzymały kibiców w napięciu.
Ale dopiero w drugim secie wydarzyło się coś, co przeszło najśmielsze oczekiwania wszystkich obecnych.
Punkt, który zatrzymał czas
Przy stanie 4:3 dla Igi i przewadze Duarte w gemie, doszło do najdziwniejszej, najbardziej spektakularnej i zaskakującej akcji w historii kortu centralnego Foro Italico.
Duarte serwowała z ogromną siłą – piłka osiągnęła prędkość ponad 190 km/h. Świątek odpowiedziała błyskawicznym returnem, ale Brazylijka była przygotowana. Nastąpiła wymiana aż 36 uderzeń, w której obie zawodniczki pokazywały tenis najwyższej klasy. Ale to nie liczba uderzeń wprawiła kibiców w osłupienie.
W pewnym momencie Iga, zmuszona do biegu za piłką niemal w trybuny, wykonała coś, co kibice nazwali „zewnętrznym obrotem do tyłu z półobrotem i uderzeniem bez patrzenia”. Biegnąc tyłem, obróciła się o 360 stopni i uderzyła piłkę… zza pleców! Piłka nie tylko przeszła nad siatką – wylądowała idealnie na linii bocznej kortu. Duarte nie zdążyła zareagować.
Publiczność dosłownie oszalała. Na trybunach wybuchła burza oklasków i krzyków, niektórzy kibice zaczęli nawet płakać z wrażenia. Powtórki tej akcji pokazywano w zwolnionym tempie jeszcze dziesiątki razy w trakcie meczu.
Reakcje świata
Jeszcze w trakcie spotkania, klip z tą nieprawdopodobną akcją zaczął viralowo krążyć po mediach społecznościowych. Serena Williams napisała na X: „Iga, co to było? To nie tenis, to sztuka!” Roger Federer, znany z elegancji i kreatywności na korcie, stwierdził w rozmowie z Eurosportem: „Nigdy nie widziałem czegoś takiego. To jedno z tych zagrań, które zostają z tobą na całe życie.”
Komentatorzy porównali zagranie do legendarnego „tweenera” Federera czy skrótu z własnego serwisu Gaëla Monfilsa, ale zgodnie stwierdzili – tego jeszcze nie było.
Co na to sama Iga?
Na konferencji prasowej po meczu, zapytana o tę akcję, Świątek uśmiechnęła się i powiedziała:
– Szczerze mówiąc, nie wiem, co się stało. Po prostu pobiegłam, obróciłam się i zaufałam instynktowi. Gdy usłyszałam reakcję trybun, pomyślałam: „Albo wygrałam punkt życia, albo trafiłam w sędziego.” Na szczęście to pierwsze.
Zapytana, czy trenowała takie zagranie, odpowiedziała żartobliwie:
– Tylko w snach.
Mecz zakończony, legenda trwa
Świątek ostatecznie wygrała mecz 6:4, 6:3 i awansowała do półfinału, gdzie zmierzy się z Aryną Sabalenką. Ale to nie wynik był dziś najważniejszy – to punkt, który zmienił sposób, w jaki patrzymy na tenis. Kibice wychodzili ze stadionu wciąż komentując z niedowierzaniem to, co zobaczyli.
Na Twitterze hasztag #IgaMagic był najpopularniejszym tematem dnia w Polsce, a wkrótce również w Hiszpanii, Niemczech i USA. Nawet osoby nieinteresujące się tenisem zaczęły udostępniać nagranie z podpisem: „To trzeba zobaczyć, żeby uwierzyć.”
Eksperci nie mają wątpliwości
Byli zawodnicy, trenerzy i eksperci tenisowi jednogłośnie uznali, że to była „akcja dekady”. Patrick Mouratoglou powiedział w studio Eurosportu:
– Widziałem wiele niesamowitych zagrań, ale to, co zrobiła Iga, przechodzi wszelkie granice. Ona łączy siłę, technikę i wyobraźnię w sposób, który jest po prostu nieziemski.
Nawet Martina Navratilova, legenda żeńskiego tenisa, stwierdziła:
– Gdybym miała zagrać coś takiego w moich czasach, musiałabym się uczyć od Świątek. To była poezja.
Co dalej?
Iga Świątek już jutro wraca na kort, by walczyć o finał turnieju. Ale niezależnie od wyniku, jedno jest pewne – jej dzisiejsza akcja zostanie zapamiętana na długo. Być może będzie inspiracją dla przyszłych pokoleń tenisistek i tenisistów. Może zobaczymy ją na muralach, w grach komputerowych i w szkoleniowych klipach.
A póki co – jeśli jeszcze tego nie widzieliście, włączcie nagranie. Bo są rzeczy, które trzeba zobaczyć, żeby uwierzyć.
—
Chcesz kontynuację tej historii, np. z dramatycznym finałem lub niespodziewanym zwrotem akcji z Aryną Sabalenką?